Przez całe moje życie mówiono mi, że o wiele trudniej jest dostrzec lesbijkę niż homoseksualistę, że kobietom łatwiej jest ukryć swoją orientację seksualną, a nawet że lesbijki nie istnieją (nie daj się nabrać na to ostatnie) jeden, dzieci). Faktem jest, że podobnie jak osoby heteroseksualne, osoby LGBT są różnego rodzaju.
Coming out - co to ? po co ? czego heteryk nie zrozumie. ...to słowo, które w pewnym momencie życia chodzi po głowie prawie każdej homoseksualnej lub biseksualnej osobie. Co to takiego ? To samodzielne ujawnienie się ze swoją orientacją potocznie zwane wyjściem z szafy. Przed rodziną, przyjacielem, znajomym lub kimkolwiek innym, również przed samym sobą. Wiele osób heteroseksualnych mówi " po co to i na co, czy ja się ujawniam, że jestem hetero ?" Nie, nie ujawniasz się i nigdy nie będziesz musiał. Dlaczego ? Dlatego, że większość społeczeństwa automatycznie stwierdza, że jesteś hetero. Nikt nie pyta młodego chłopca czy ma chłopaka czy dziewczynę, od razu pytają o płeć przeciwną. To samo tyczy się kobiet, nikt nie zachodzi w myśl czy może ona ma partnerkę. Wiadomo, będzie miała chłopca, potem męża, dziecko i wspaniały dom. Nie musisz się więc ujawniać bo jesteś ujawniony z automatu, jesteś zaakceptowany od początku do końca. Jak to wyglądało u nas ? Mali O sobie wiedziałam dość wcześnie, więc szybko przyszły pierwsze refleksje dające początek kwestionowaniu większości przyjętych i pielęgnowanych norm polskich, katolickich rodzin. Cała ta hipokryzja podejścia, mówiącego o akceptacji, wierze, Bogu kochającym i wybaczającym, skonfrontowana z nienawiścią do wszystkiego co inne oraz rozkładem wartości nagminnie łamanych przez grupy, które miały bronić mojej moralności, zakończyła się zwycięstwem mojej samoakceptacji. Nie głowie były mi dzieci, suknia ślubna ani stabilizacja związku damsko - męskiego. Chciałam poznać świat, zwiedzać, rozwijać i bawić się życiem a wszystko to mając ukochaną kobietę u swego boku. Zdecydowanie nie zamierzałam też udawać kogoś innego. Pierwsze coming outy przyszły na początku liceum. Moja przyjaciółka była pierwsza, mówiąc w odpowiedzi, że jej w sumie też podobają się kobiety i że jest w "jakiejś części bi". Nic się między nami nie zmieniło, nadal była moją najlepszą przyjaciółką, z którą śmiałyśmy się godzinami. Tuż po tym powoli dowiadywali się ludzie z mojej paczki, reagując bardzo pozytywnie. Wciąż byłam jedną z nich. Z rodziną było trochę inaczej, mama domyśliła się sama i w swoim początkowym niedowierzaniu i zamartwianiu poinformowała moje siostry, które uspokoiły ją i same reagując przychylnością, wspierają do teraz. Mama musiała się do tego przyzwyczaić, długo patrzyła z podejrzliwością na wszystkie znajomy szukając w nich mojej wyimaginowanej w tamtym czasie dziewczyny. Raz wspomniała, że może są jakieś kliniki, gdzie mogłabym się leczyć, dość szybko jednak porzuciła te pomysły, pod wpływem wielu przeprowadzonych rozmów i kilku kłótni o wartości i hipokryzję z jaką spotykamy się na co dzień w każdej dziedzinie życia. Ola Przed sobą zorientowałam się szybko. Nie oznaczało to jednak akceptacji przez długie lata, aż do 20 roku życia. Później wszystko poszło w bardzo szybkim tempie. Po kolejnych pytaniach o męża, chłopaka zaczęłam się dusić w stereotypach i etykietach. W głowie zaczęłam układać scenariusze jak będzie to wyglądać. Każda hipotetyczna sytuacja kończyła się łzami lub negatywną reakcją. Chciałam jednak zrobić to szybko, nie mogłabym tego znieść gdyby dowiedzieli się przypadkiem. Siostra dowiedziała się pierwsza, przez portal społecznościowy, nie zadawała więcej pytań, przyjęła to na przysłowiową " klatę". Później znajomi i przyjaciele, nie było większego zaskoczenia dla nich. Mnie zaskoczyła ich całkowita akceptacja i słowa wsparcia. Kolejna była mama tutaj ostatecznie wybrałam list. Reakcja była znacznie gorsza, nie obyło się bez kłótni i łez. Mi samej znacznie ulżyło, nawet gdy inni czuli się zranieni. Tata jak i reszta rodziny zostali postawieni przed faktem dokonanym bo na moment głównego coming outu wybrałam bardzo ważne rodzinne wesele. Reakcja była różna od słów " tak trzymać" do pogardliwych spojrzeń i dezorientacji. Każdy kolejny coming out był znacznie łatwiejszy, najbliższe mi osoby już wiedziały, gorzej już nie będzie. Gdy patrzę na siebie sprzed coming outu widzę ogromną frustrację i zagubienie. To było jakbym wreszcie trafiła na odpowiedni tor. Czy zrobiłabym to drugi raz ? Tak, tylko wcześniej, znacznie wcześniej. Wolność - to przede wszystkim. Mierząc się z każdą reakcją umacniamy się w swoim poglądach i przekonaniach, że postępujemy właściwie, mówiąc o tym kim jesteśmy. Poznajemy same siebie i swoje własne ograniczenia. Możemy poczuć czym jest akceptacja i solidarność "naszego" środowiska. Wyjście z szafy daje ogromną wolność, nie musisz zakładać maski czy wciskać się w sztucznie wykreowany obraz co rano. Jesteś Ty i tylko Ty i albo Cię zaakceptują albo nie. W końcu stawiasz wszystko na jedną kartę. Zachęcamy każdą osobę do coming outu, niezależnie czy będzie to ciężkie, ponieważ później będzie już znacznie łatwiej. Nie powinniśmy przecież narzekać na brak akceptacji samemu nie dając przykładu. Swoim zachowaniem możemy jasno pokazać, jacy jesteśmy, tak by wiedza o nas nie opierała się na zabobonach i legendach. Może być to pewien sposób oswojenia społeczeństwa z tym, że istniejemy, tak by pocałunek i jakakolwiek okazana czułość nie wzbudzała zaskoczenia czy złości. To właśnie swoimi związkami jak i samym sobą możemy uświadamiać ludzi jak bardzo mylą się co do nas. Ola&Mali
Niejednokrotnie miałam z tym do czynienia. Na szczęście nigdy nie było dla mnie problemem zaakceptowanie wyboru córki. Do czasu, gdy nie zaczęłam podejrzewać, że jest lesbijką. Iwona opowiada o tym, co miało na to wpływ. - Klaudia od kilku miesięcy ma przyjaciółkę. Ta dziewczyna chodzi z nią do szkoły.
Monika i Agnieszka poznały się na portalu LGBT. Monika przez 16 lat miała męża, ma także dwójkę dzieci, które bardzo kocha. Kocha i Agnieszkę – i chociaż nie było łatwo – panie są dziś razem bardzo szczęśliwe. Coraz więcej gejów i lesbijek, którzy mają za sobą różnopłciowe związki i małżeństwa postanawia zawalczyć o swoje szczęście. I opowiedzieć swoją historię. Chcecie podzielić się własną historią?PISZCIE DO NAS!AgnieszkaPoznałyśmy się na portalu społecznościowym LGBT. Agnieszka dopiero co rozstała się ze swoją dziewczyną – po kilku latach związku. Przeglądała profile i mój zwrócił jej uwagę. Dodała mnie do ulubionych. Napisałam do niej i tak zaczęła się nasza znajomość. Ja mieszkałam wtedy w Anglii, a Agnieszka w Polsce. Wydawało się, że pozostaniemy tylko wirtualnymi przyjaciółkami, na szczęście stało się inaczej. Zapragnęłyśmy się spotkać i od tego momentu latałyśmy do siebie co miesiąc, na zmianę. Przez okrągły się plany o wspólnym życiu i postanowiłyśmy razem zamieszkać. Agnieszka zdecydowała się przenieść się do Anglii. Pod koniec września przyjeżdża i będziemy już zawsze razem. Jestem bardzo szczęśliwa, że ją poznałam, jest nam razem cudownie. Życie jest o wiele piękniejsze, gdy się ma u boku taką osobę. Jest cudowna, szczera i czuła, jest moim drogowskazem. Całe życie marzyłam o kimś takim jak Ona. Dzieci moje w końcu zobaczyły, co oznacza szacunek do siebie nawzajem i jak powinna funkcjonować szczęśliwa rodzina, jak można miło wspólnie spędzać czas. Wcześniej tego niestety nie znały. Na porządku dziennym były kłótnie i wyzwiska. MążNie jestem biseksualna, chociaż byłam w związku z mężczyzną przez 16 lat. Może właśnie to, że jestem lesbijką, a nie bi przyczyniło się do jakości tego małżeństwa, a w końcu do rozwodu. Unikałam bowiem bliskości z nim tak często, jak to było możliwe i nigdy nie potrafiłam spojrzeć na niego z pożądaniem. Zastanawiałam się często nad tym dlaczego tak jest, nie byłam siebie jeszcze świadoma. Nie wyszłam za niego z premedytacją, nie wiedziałam, że jestem lesbijką. Wiele na to wskazywało, ale ja te myśli wyrzucałam ze swojej głowy i się ich wstydziłam. Jako nastolatka zakochiwałam się po kryjomu w swoich przyjaciółkach, jednak wyszłam za mąż - bo to wydawało mi się jedyną racjonalną drogą życia. Wyszłam za mąż w wieku 21 lat, cztery lata później obudziły się we mnie fantazje z czasów szkolnych, czyli bycie z kobietą. Przesiadywałam wówczas na czatach lesbijek i rozmawiałam z dziewczynami, czując się przy tym mega szczęśliwa. Wdałam się wtedy w romans z dziewczyną, która mieszkała również w Anglii. To była moja pierwsza kobieca miłość. Zakochałam się jak nastolatka. Znajomość nasza dobiegła końca, gdy zostałyśmy przyłapane na pocałunkach przez mojego męża. Nie kontaktowałam się z nią przez kilka lat, przestałam też wchodzić na czat - byłam przerażona. Bałam się, że będzie chciał rozwodu i powie o wszystkim rodzinie i znajomym i każdy mnie potępi. Ku mojemu zdziwieniu oznajmił mi jednak, że jeśli chcę i tego potrzebuję to mogę sobie stworzyć związek z kobietą, nie będzie miał nic przeciwko. Dodał, że nawet go to kręci i że o kobietę nigdy zazdrosny nie będzie. Pomyślałam, że skoro pcha mnie w ramiona kogoś innego to mnie nie kocha i mogę sentymenty odstawić na doświadczeniu bycia z dziewczyną – brakowało mi czegoś, tego co przy niej czułam, chciałam to przeżyć jeszcze raz. Zaczęłam więc poznawać kobiety na portalach LGBT. Tak poznałam Patrycję, z którą spotykałam się ponad rok. Była pierwszą kobietą, z którą byłam w poważnym związku. I właśnie będąc z nią pierwszy raz się ujawniłam: mamie i przyjaciółce. Coming outPrzyjaciółka przyjęła to całkiem normalnie, powiedziała, że ją to nie dziwi, albowiem miała co do mnie takie podejrzenia w czasach szkolnych. Z mamą była trochę inna sytuacja. Przedstawiłam jej Patrycję jako swoją koleżankę. Chciałam, żeby ją najpierw poznała. Kilka dni później ujawniłam się w smsie. Odpisała, że dla niej najważniejsze jest to bym była szczęśliwa. Był to dla mnie szok, zachowywała się, jakby wiedziała. Pytała później co z moim małżeństwem, co z dziećmi, czy mąż wie, czy jestem pewna tego, że jestem lesbijką. Znajomym i reszcie rodziny powiedziałam dopiero, gdy poznałam Agnieszkę. Jak to przyjęli? Bardzo dobrze, czego przyznam szczerze się nie spodziewałam. Jestem szczęśliwa wiedząc, że otaczam się tak tolerancyjnymi, dobrymi ludźmi. Mówili mi: nie jest ważne, czy jesteś z mężczyzną, czy z kobietą, ważne, że jesteś szczęśliwa i to widać. Związek z Patrycją nie przetrwał, w międzyczasie leczyłam się na depresję, miałam mętlik w głowie. Dojrzewałam do tego, by przeżywać własne życie tak, jak tego pragnęłam. Pozbywałam się poczucia winy za to, kim jestem. Gdy w końcu zaakceptowałam siebie, postanowiłam, że się rozwiodę. Stworzyłam sobie profil na stronach LGBT i zaczęłam poznawać kobiety. Wymieniłam dziesiątki maili z różnymi osobami, ale większość słysząc, że w tle jest mąż i dzieci – kończyło znajomość. Zaczęłam więc najpierw dawać się poznać, a potem mówiłam o dzieciach i rozwodzie. Tak właśnie poznałam Agnieszkę. A ona chciała mnie poznać. DzieciCórka ma 7 lat, Agnieszkę bardzo polubiła. Mówi nawet, że ją kocha i cieszy się, że będziemy rodziną. Syn ma 15 lat i powiedział mi, że nie ma z tym żadnego problemu. Jeśli chodzi o mojego eks męża: mamy ze sobą jedynie służbowy kontakt – i dotyczy tylko dzieci. Moje przesłanie do kobiet, które są w podobnej sytuacji, jakiej sama kiedyś byłam, brzmi: walczcie o siebie i o swoje szczęście. Nie oszukacie swojej natury, a życie wbrew naturze jest wegetacją. Po rozwodzie zostałam bez grosza przy duszy, nie miałam pracy, pełno niezapłaconych rachunków, wynajęty dom i dwoje dzieci na utrzymaniu. Dałam radę, było ciężko, ale jeśli się czegoś pragnie to jest się w stanie to osiągnąć. Teraz mam kontrolę nad własnym życiem i jestem szczęśliwa, bo żyje w końcu zgodnie z sobą. Zgodnie ze swoimi przekonaniami i pragnieniami. Czasami niektóre sprawy wydają się bardziej skomplikowane niż są w jako społeczność LGBT powinniśmy się trzymać razem, wystarczająco wrogo nastawionych osób mamy wokół. Sami dla siebie bądźmy wsparciem. Nie oceniajmy, nie negujmy, skoro walczymy o równość i tolerancję, bądźmy tolerancyjni sami i traktujmy innych tak, jak sami chcemy by nas traktowano.(red: md)
Jestem lesbijką, mam dziewczynę. Zachowujemy się jak zwykła, przeciętna para. Czasem chodzimy ulicą za rękę albo zdarzy się jakiś buziak w miejscu publicznym. Nie uważam, żeby to było jakoś prowokujące, praktycznie każda para się zachowuje podobnie.
Przyjaźń „Chyba potrzebuję pomocy. Chodzi o to, że moją przyjaciółką jest Ola. Znamy się od dwóch lat, świetnie się razem dogadujemy. I chyba nawet zbyt dobrze, bo ostatnio dowiedziałam się, że… wszyscy uważają nas za lesbijki! Zamurowało mnie, bo nie jestem lesbijką i nie chcę, żeby ktokolwiek tak myślał. Co mogę teraz zrobić, jak to odkręcić?” Agata, 15l. Niektóre plotki wywołują na naszych twarzach tylko uśmiech politowania, inne bawią, ale są też takie, które potrafią zaniepokoić czy nawet przerazić. Do takich z pewnością należy pogłoska o naszej… odmiennej orientacji seksualnej. Co możemy zrobić, gdy znajomi zaczną mówić, że wraz z przyjaciółką stanowicie parę…lesbijek? Wymysł czy wasze zachowanie? Jeśli doszły do was takie właśnie informacje, to przede wszystkim musicie dowiedzieć się, skąd właściwie wziął się pomysł rozgłoszenia takich, a nie innych „newsów”. Przyczyny mogą być dwie. Pierwsze jest taka, że jest to czyjś wymysł – bo ktoś chce wam zaszkodzić. Druga – po prostu zachowujecie się jak lesbijki. Zanim się oburzysz, zastanów się, czy: trzymacie się za ręce? (wiele dziewczyn tak właśnie robi i nie widzi w tym niczego złego, ale otoczenia wie swoje) dajecie sobie częste buziaki? (może nawet w usta?) zdarza się, że siadacie sobie na kolanach? (jako przejaw bliskości) tańczycie razem na imprezie, próbując pokazać, jakie jesteście zmysłowe? przesyłacie sobie na lekcjach liściki? dotykacie piersi? (tak, tak, zdarza się – np. „zobacz, jaki fajny stanik kupiłam!”) Jeśli choć na niektóre te pytania odpowiedź brzmi „tak”, to niestety same prosicie się o takie plotki! I choć wy wiecie, że nie jesteście lesbijkami, to zachowujecie się trochę tak, jakbyście… były. O tym, że pozornie niewinne zachowanie dwóch przyjaciółek może być odbierane zupełnie inaczej, w dość przykry sposób przekonała się 15-letnia Magda: – Z Wioletą zawsze byłyśmy nierozłączne i fizyczna bliskość też była dla nas jakaś taka naturalna. Okazało się jednak, że może trochę przesadzamy. Pewnego dnia Wioleta była u mnie i mój tata miał gości. My oglądałyśmy film na kanapie, ja miałam głowę na jej kolanach, a ona głaskała mnie po głowie. Jak siostry! Potem dałyśmy sobie buziaka na do widzenia i… mój tata zrobił mi awanturę! Powiedział, że robię mu obciach przed znajomymi, że zachowujemy się jak lesbijki i że w ten sposób nigdy nie znajdę chłopaka. Zszokowało mnie to, ale gdy wypytałam znajomych okazało się, że i oni mają podobne odczucia. To było naprawdę… dziwne – mówi Magda. Mówią o Tobie że jesteś lesbijką? Jak to zmienić? Bardzo trudno jest „wyplenić” plotkę. Musicie jednak zrobić wszystko, co w waszej mocy, żeby ją uśmiercić. No, prawie wszystko – nie rezygnujcie z waszej przyjaźni! Przede wszystkim przestańcie się dotykać, jeśli robicie to często. Żadnego chodzenia za rączkę, całowania nawet w policzek, ani tańczenia w dwuznaczny sposób na imprezie! To warunek konieczny, aby odkręcić powstałe plotki. A co, jeśli właściwie zachowujecie się normalnie, a głupie informacje na wasz temat i tak powstają? Cóż, przede wszystkim musicie dotrzeć do autora lub autorki tych kłamstw – tak, jak zrobiła to Celina: – O mnie i o Ani, mojej przyjaciółce, ciągle ktoś nawijał, że jesteśmy lesbijkami. A przecież w ogóle nawet nie zachowywałyśmy się tak, żeby można było to podejrzewać! Buzi w policzek na pożegnanie było już szczytem naszej bliskości. Wkurzało mnie to, więc wypytałam wszystkich po kolei, skąd wiedzą o naszej „orientacji” i tak dotarłam do Bartka. To mój kolega z klasy, który dwa miesiące wcześniej zaprosił mnie na randkę, ale odmówiłam. Okazało się, że to była jego głupia zemsta! Powiedziałam, że albo odwoła to na Facebooku, albo wszystkim rozpowiem, że jest gejem i przytoczę kilka „wiarygodnych źródeł” oraz pikantnych historii. Wystraszył się i zrobił to, co trzeba. W końcu wszystko wróciło do normalności – podkreśla Celina. Wy też spróbujcie dotrzeć do autora bredni na wasz temat. Jeśli wam się uda – postąpcie podobnie. Jeśli nie, to wielkimi literami ogłoście na swojej facebookowej tablicy: „Ogłaszamy, że to plotki, nie jesteśmy lesbijkami i z chęcią przyjmujemy zaproszenia na randki od fajnych chłopaków!” Potraktujcie sprawę ze śmiechem i dystansem, a zapewne wkrótce sama ucichnie. A już na pewno tak się stanie, gdy któraś z was faktycznie zacznie być w prawdziwym związku. Z chłopakiem, oczywiście .
Elemencie gry wstępnej, którego wielu mężczyzn unika jak ognia. To znaczy unika, o ile to oni mają być podwykonawcami. - Długo wydawało mi się, że jestem lesbijką, być może dlatego, że mój pierwszy związek był związkiem lesbijskim ze starszą o 5 lat dziewczyną, która można powiedzieć, że mnie uwiodła.
Sprawę utrudniał fakt, że zawsze podobały mi się kobiety. Teraz wiem, że jestem lesbijką. Wtedy myślałam, że w kontekście seksualnym, jeśli pożądam dziewczyn, to przystaję do wzorca męskości i jedynym „problemem" jest ta moja część, która potrzebuje ekspresji kobiecości.
Moja biologiczna matka była lesbijką i żyła w nieformalnym związku z drugą kobietą. Mam jeszcze młodszą siostrę, która jest przekonana, że jest lesbijką. Miałem dobre relacje zarówno z mamą i jej partnerką. Kiedy byłem w trzeciej klasie koledzy dowiedzieli się, że pochodzę z nieformalnego związku dwóch lesbijek.
.
  • lz7754cyxm.pages.dev/230
  • lz7754cyxm.pages.dev/345
  • lz7754cyxm.pages.dev/210
  • lz7754cyxm.pages.dev/365
  • lz7754cyxm.pages.dev/94
  • lz7754cyxm.pages.dev/269
  • lz7754cyxm.pages.dev/248
  • lz7754cyxm.pages.dev/247
  • lz7754cyxm.pages.dev/380
  • jak pokazać że jestem lesbijką